Forum www.maravillas.fora.pl Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Zakątek artystów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.maravillas.fora.pl Strona Główna -> Północne dzielnice
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Paź 2015
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:05, 27 Paź 2015    Temat postu: Zakątek artystów

Małe kamieniczki, wszechobecne kwiaty i przede wszystkim śpiew trubadurów to cechy charakterystyczne tego miejsca. Ciężko znaleźć tu ciszę, zawsze usłyszeć tu można pieśni nie tylko miłosne, bajki czy wiersze. Od czasu do czasu znajdzie się tu także jakiś malarz albo rysownik, chcący zarobić nieco poprzez tworzenie dla przechodniów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:18, 03 Lut 2016    Temat postu:

To miejsce wydawało się być odpowiednie. Właśnie tędy Vasey kluczyła, zanim dotarła do "Rumaka". W dzień działo się tutaj wiele rzeczy, teraz dla odmiany było w miarę spokojnie. Mieszkający tu artyści raczej nie powinni zwracać uwagi na kolejnych cudaków. Zza bramy jednej z kamienic słychać było cichy śpiew - ktoś ćwiczył przed występem.
Odnalazła niewielki placyk i przystanęła. Zerknęła przez ramię na Florence i, nie czekając dłużej, zabrała się za pokaz umiejętności. Wyćwiczonymi ruchami zdjęła uzdę i siodło, odkładając niepotrzebny sprzęt pod nogi Flo. Stanęła obok klaczy i ucisnęła grzbiet zwierzęcia w okolicy kłębu. Sara przyklęknęła na przednich nogach, umożliwiając półelfce wejście. Kiedy tylko poczuła ciężar jeźdźca, podniosła się spowrotem.
Zadowolona z siebie Vasey przyłożyła łydki do boków konia. Zamiast ruszyć w przód, Sara zaczęła kręciś się w kółko, lekko przysiadając na zadzie. Następnie zahamowała, podskakując w miejscu. Wreszcie postąpiła parę kroków naprzód, wysoko wyrzucając przednie nogi. Vasey zatrzymała Sarę kilka centymetrów od nóg Flo. Klacz ukłoniła się przed jedynym widzem. Vas zjechała po jej szyi na ziemię.
- Nie chcę zdradzać wszystkiego, co potrafimy. Ale mam nadzieję, że to cię przekonało - odezwała się. Dla pewności wydała Sarze parę komend. - Wstań i przywitaj się z Florence.
Klacz wstała, patrząc na właścicielkę z przekorą. Zupełnie, jakby chciała powiedzieć "Nie dość ci tej dziecinady?". Mimo to posłusznie wyciągnęła swój łeb na wysokość twarzy Flo, wydając ciche chrząknięcie.
- Możesz ją pogłaskać - Vasey zwróciła się do artystki ale wzrokiem piorunowała Sarę, zirytowana brakiem wyrozumiałości ze strony wielkiego zwierzęcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Florence




Dołączył: 15 Gru 2015
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paryż

PostWysłany: Czw 1:06, 04 Lut 2016    Temat postu:

Podczas drogi Flo praktycznie buzia się nie zamykała. Zachwycała się miastem, znała je całkiem dobrze, ale w ciemności wyglądało zupełnie inaczej. Dopiero gdy doszły do Zakątka Artystów, poznała w jakiej okolicy się znajdują.
- Spójrz jak pięknie! – rzekła nagle, zadzierając głowę do góry. Niebo było bezchmurne i gęsto upstrzone gwiazdami. – Czasem lubię się walnąć na dachu i tylko tak patrzeć, i patrzeć…
Zwróciła wzrok na Vasey, która zaczęła rozsiodływać konia. Rozejrzała się po placyku. Tak, to było dobre miejsce na występ.
- Nawet nie wiedziałam, że konie tak potrafią – przyznała, patrząc jak zwierzę klęka. Z uśmiechem obserwowała pokazowe figury, przy każdej nowej klaszcząc w dłonie.
Gdy Vasey się do niej zbliżyła, w pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale postanowiła zaufać umiejętnościom półelfki. To było niezwykłe jak Vasey i jej koń ze sobą współpracowali, zupełnie jakby czytali w swoich myślach.
- Rozumiem, tajemnica zawodowa – odparła Flo, puszczając jej oczko - Powiedzmy, że jestem pod wrażeniem – rzekła, udając obojętny ton, choć nie miała złudzeń, że kobieta się na to nabierze - To wszystko wygląda tak lekko i prosto, nie wyobrażam sobie jak można nauczyć konia czegoś takiego.
- Ją? – zapytała zdziwiona Flo, smyrając klacz pomiędzy chrapami – Śliczna jesteś, wiesz? – zwróciła się do zwierzęcia.
Wtem wpadła na pewien pomysł i po chwili wyciągnęła zza pleców rękę, w której znalazło się jabłko i podsunęła je pod pysk konia.
- Dobre, co? Założę się, że najlepsze jakie jadłaś. Do tego nie tuczy, a już na pewno ci nie zaszkodzi – rzekła, spoglądając na Vas, czy ta aby nie ma nic przeciwko. Nagle coś sobie przypomniała.
- Wiesz? – zaczęła - Widziałam dzisiaj taką ładną czerwono-złotą sukienkę z falbankami, myślę, że by ci pasowała… O ile masz zamiar zmieniać strój – po chwili uśmiechnęła się i dodała - Myślę, że to przyciągnęłoby nieco więcej gapiów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:24, 06 Lut 2016    Temat postu:

- Konie potrafią wiele nieprzydatnych rzeczy - Vas wzruszyła ramionami.
Wykonanie paru figur nie przysporzyło jej trudu, mimo to uwagi Florence sprawiły jej wiele przyjemności.
- Kiedy już się wszystko wyćwiczy, rzeczywiście jest łatwo. Sarę wychowywałam od narodzin, wkładając w to całą wiedzę, jaką posiadam.
Saraid stuliła uszy i prychnęła, dając do zrozumienia, iż wiedza Vasey jest mocno wybrakowana. Na widok jabłka klacz postawiła uszy na sztorc, wlepiając wzrok w atrakcyjną przekąskę. Zawahała się, ale nie słysząc nic od właścicielki, chwyciła owoc zębami i zjadła, chrupiąc dobośnie. Obwąchała Flo w poszukiwaniu innych smakołaków. Już nie miała nic przeciwko głaskaniu.
Vasey przyglądała się temu nieco sceptycznie, chociaż ucieszyła się, że Sara z wzajemnością tolerowała Florence. Na wzmiankę o sukience spięła się i wymamrotała coś o kończących się funduszach. Sukienki zakładała tylko na wyjątkowe okazje. W większości były one źle dopasowane lub niewygodne. Do sukienki nie można było oczywiście nosić szabli. Vasey czuła się w sukienkach nieporadna i bezbronna. Pomijając fakt, że nie pokazałaby się w podobnej kreacji na miejskim rynku.
- Dobrze byłoby znaleźć tani nocleg. Jeżeli mamy występować, i ja i Sara musimy się wyspać. Kiedy występujemy i gdzie się mamy spotkać? - zapytała, czując dopadające ją zmęczenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Florence




Dołączył: 15 Gru 2015
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paryż

PostWysłany: Pon 3:07, 08 Lut 2016    Temat postu:

- Sara? Ładne imię i pasuje do niej. Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się ze złotymi piaskami pustyni… - Flo zastanowiła się chwilkę, lecz naprawdę nie wiedziała skąd ta myśl - Musisz ją bardzo kochać. – rzekła, słysząc jak bardzo Vasey starała się, by wytrenować klacz.
Flo zaśmiała się, gdy zwierzę zaczęło ją obwąchiwać, wciskając swój wielki łeb pod jej ramię.
- A kysz! Jak się spiszesz na występie to dostaniesz więcej! – zawołała Flo, ale wcale nie próbowała odpychać konia. Pokazała mu ręce na dowód, że niczego nie ukrywa.
- Znam tylko dwie gospody tutaj, "Rumaka", do którego jak rozumiem nie chcesz wracać i "Chmurkę", to znaczy „Pod białą chmurką”, ale tam jest dość… drogo. - chciała powiedzieć sztywno, ale zmieniła zdanie - Można też popytać ludzi, czy cię kto w dom nie przyjmie. Czasem się zgadzają za niewielką opłatą albo i bez, i jeszcze dostajesz darmowe śniadanie. Zależy na kogo się trafi. Chociaż z koniem może być nieco trudniej.
Spojrzała znacząco na klacz. No cóż, nie każdy ma stajnię.
- Myślę, że spotkamy się na rynku, koło południa. Na pewno się znajdziemy – odparła na pytanie z uśmiechem, nie przywiązując za bardzo wagi do konkretnej godziny i miejsca. Poczuła nagłą ekscytację na myśl o występie z nowo poznaną – Będzie cudownie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:20, 10 Lut 2016    Temat postu:

Artystka coraz bardziej przekonywała się do Sary. Widać było, że nigdy nie obchodziła się z końmi. Każdy szanujący się hodowca chciał, aby jego konie były wyjątkowe. Oczywiście nie przeszkodziło to Vasey zaprzyjaźnić się z Sarą. Bez tego nigdy nie osiągnęłyby takiego zgrania.
- No, no, tylko nie utucz mi konia - Vasey rzuciła z udawaną obawą. Klacz łypnęła na nią okiem.
Półelfka przeanalizowała wszystkie możliwości. Nie uśmiechało jej się szukać noclegu po ludziach, zwłaszcza, że noc zapadła już na dobre. Nie chciała też nocować w najdroższej gospodzie w mieście, była niezwykle oszczędna. Osiągnięcie sukcesu wymagało wyrzeczeń.
- Myślę, że wiem co zrobię. Dziękuję za pomoc. - Nie miała zamiaru ujawniać swojego miejsca pobytu, nawet jeśli Flo wydawała się sympatyczna i nieszkodliwa.
Zarzuciła siodło na grzbiet Sary, nawet nie dopinając popręgu. - Rynek, południe. - Skinęła głową, potwierdzając swoją obecność. - Bywaj.
Podążyła drogą do centrum w poszukiwaniu "Chmurki". Porządna gospoda na pewno miała wygodną stajnię, z boksem odpowiednim dla takiego konia, jak Sara. Ponadto spanie na świeżym sianie było bardzo przyjemne.

/zt
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Florence




Dołączył: 15 Gru 2015
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paryż

PostWysłany: Śro 11:43, 17 Lut 2016    Temat postu:

- Bez obaw – odparła Flo z uśmiechem. No proszę, czyli Vasey nawet potrafiła żartować. Poklepała Sarę po szyi, po czym odsunęła się, gdy Vas zakładała jej siodło.
- Do zobaczenie! – pożegnała się i stała jeszcze chwilę, obserwując ich. Zdała sobie nagle sprawę jak mało o nich wie i nawet nie pomyślała, by wypytać o coś więcej. W sumie wiedziała, że kobieta jest półelfką, a to było coś. Poza tym jutro będą miały dużo czasu na rozmowę i na pewno poznają się bliżej.
Teraz musiała wrócić do „Rumaka”. Rozejrzała się nieco dookoła. Miała wrażenie, że Vasey przyprowadziła je tutaj nieco okrężną drogą, więc postanowiła wypróbować skrót, mając nadzieję, że się nie pogubi po ciemku.
/zt
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:56, 10 Maj 2016    Temat postu:

Już wydawało jej się, że uspokoiła Sarę, gdy ta ponownie zaczęła napinać mięśnie. Uniosła złoty łeb do góry i spojrzała w kierunku wejścia do teatru. Stał w nich Carney, spoglądający właśnie na nią. Saraid mierzyła Szkota wzrokiem jak równego sobie. Potrząsnęła jasną grzywą, nie spuszczając mężczyzny z oczu. Vasey, coś tu śmierdzi, zdawała się mówić.
Dziewczyna oparła dłoń o szyję zwierzęcia. Nie mogła zbagatelizować ostrzeżenia. Skoro Sara tak osobliwie zareagowała na tajemniczego mężczyznę, który przeciezna pierwsy rzut oka nie wyglądał podejrzanie, to oznaczało to, że rzeczywiście musi być z nim coś nie tak. Mając to na uwadze, szlachcianka nie pozwoliła, aby jej strach, atakujący ją nie pierwszy raz tego dnia, został zauważony przez Carney'a. Kiedy się odezwała, jej głos był całkowicie opanowany.
- Nie kupiłam jej. - Kiedy zorientowała się, że mogło to zabrzmieć, jakby konia ukradła, w pośpiechu dodała - Mój ojciec ją wyhodował.
Na wspomnienie o ojcu nagle poczuła falę tęsknoty. To były czasy... Właśnie, przecież miała wracać na rynek, zostawiła Flo zarobione przez nie pieniądze.
- Wracam na ten występ - rzuciła, ruszając przed siebie. - Chodź, Sara.
/zt


Ostatnio zmieniony przez Vasey dnia Nie 1:12, 15 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carney




Dołączył: 09 Lis 2015
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szkocja

PostWysłany: Pon 13:50, 16 Maj 2016    Temat postu:

Uwadze Carney'a nie uszło to, jak uważnie był obserwowany przez klacz i jak na niego zareagowała. Głupi koń, pomyślał. Raczej wątpliwe, aby Vasey nie zauważyła a potem właściwie nie zinterpretowała reakcji klaczy. Mówiła przecież wcześniej do swojego wierzchowca, co wskazywało na ich dość zażyłą relację. Tymczasem, zachowanie zwierzęcia wyraźnie pokazywało nieufność a nawet pewne zestresowanie. Cóż, jej nie dało się oszukać. Szkotowi pozostało jedynie domyślać się co pomyślała o nim elfka i czy bardzo ją to zniechęciło.
Odpowiadając na jego pytanie, kobieta zdradziła co nieco o swoim życiu. Musiała wychowywać się wśród koni, skoro jej ojciec je hodował. To wyjaśniało znakomite umiejętności jeździeckie. Carney postanowił wykorzystać ten temat jako pretekst do rozmowy. Dogonił Vasey, żeby się z nią zrównać i spytał:
- Twój ojciec od dawna hoduje konie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.maravillas.fora.pl Strona Główna -> Północne dzielnice Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin