Forum www.maravillas.fora.pl Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Rynek
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.maravillas.fora.pl Strona Główna -> Centrum miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:35, 19 Lip 2016    Temat postu:

Nie tylko Flo przypatrywała się ogierowi. Vasey już niemal nie spuszczała z niego wzroku, słysząc za plecami ciche rżenie zaintrygowanej Sary. Nie wytrzymała, widząc, jak pręży się i gotuje do skoku.
- Zaiste piękny rumak. - Rzuciła dość oschle. - Ale źrebaków w planach nie miałam. - Dodała już zdecydowanie wzburzonym tonem. - Ręczysz za niego? Bo jeszcze nie widziałam, żeby taki ogier był w stanie oprzeć się młodej klaczy. - Vasey skończyła, znacząco spoglądając na luźno zwisające wodze. Nietrzymany ogier w każdej chwili mógł zacząć zalecać się do jej klaczy a przy okazji zrobić jej krzywdę.
Do Jane Vasey postarała zwrócić się w dużo milszy sposób. Powoli wypuściła powietrze, przybrała pogodniejszy wyraz twarzy.
- Podobnie jak Florence, nie pochodzę stąd. Urodziłam się w Królestwie Polski ale tu również mi się podoba. Myślę, że razem z Florence zostaniemy tu na dłużej.
Szkoda, że to nie Jane była tancerką. Dużo bardziej pasowała do tej roli niż Luna. Vasey nadal nie mogła tego pojąć.
Pilnując Sary i oglądając się za siebie przy co drugim kroku, podążyła za Flo. Zatrzymała klacz nieco na uboczu i wskoczyła na złoty grzbiet. Intensywnie myśląc, przygotowywała w głowie plan występu, jednocześnie próbując wypatrzeć Carneya w tłumie.


Ostatnio zmieniony przez Vasey dnia Wto 20:36, 19 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carney




Dołączył: 09 Lis 2015
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szkocja

PostWysłany: Wto 22:30, 19 Lip 2016    Temat postu:

Na rynku znajdowało się pełno straganów z różnymi towarami. Carney wolnym krokiem spacerował po centrum, chcąc dać wampirzycy jak najwięcej czasu na odejście. Mężczyzna przystawał więc to tu, to tam, pogryzając kupione pieczywo i krwistą szynkę. Nie wiedząc nawet kiedy, zawędrował na miejsce występów. Zauważył, że Florence zaczęła już tanczyć, Vasey zaś mówiła coś do krwiopijcy. Zaraz potem wsiadła na swoją klacz, zapewne z zamiarem rozpoczęcia swojego występu. Szkot postanowił zostać już na miejscu. Wycofał się tylko nieco, aby pozostać niewidocznym dla występujących.

/Rez, Flo postaram się jak najszybciej dodać wpis na evencie, ale nie wiem kiedy mi się uda (wiecie, rozdział na Mallaroy, nie wiem czy się na tyle ogarnę, żeby coś wymyślić ;))
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alicja Alikwis




Dołączył: 21 Sty 2016
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie wiadomo

PostWysłany: Pią 22:39, 22 Lip 2016    Temat postu:

Właścicielka Złotej wyraziła cichą i niechętną zgodę. Za komplement od artystki dla jej konika skinęła głową dziękując.
-Wolałabym raczej nie.- odpowiedziała na jej pytanie - Jestem słabo przygotowana. -dodała.
Pół elfka za to zwróciła się do niej dość chłodno. Ją mogli obrażać ale obelg pod adresem Syriusza nawet nie próbowała tolerować.
- Ooo- udała zdziwienie - Nie chcesz źrebaków? Szkoda.- prychnęła wzgardliwie - Niezła sumka właśnie przeszła Ci koło nosa.- delikatnie schowała dłoń za plecy tak by jej olbrzymek ją zobaczył-A co do klaczy to radziłam bym uważać, na rynku jest nie tylko TEN jeden ogier.-dała znak karoszowi, a on natychmiast się uspokoił i zwiesił łeb. Potem będzie się na nią boczyć ale niech zobaczy ta nieczystej krwi elfka kim powinna się martwić. Na rynku rzeczywiście parę innych ogierów zachłannie łypało na Złocistą.
Na szczęście obie artystki zajęły się rozmową z Jane. Przynajmniej dowiedziała się jak mają na imię. Nagle Flo zakrzyknęła do tańca. W jej ślady poszła Vasey wskakując na grzbiet Złocistej. Alicja kierowana czystą złośliwością ( i chęcią odegrania się na pół elfce) podeszła do swego konika i nie dbając o rzeczy zrzuciła z jego grzbietu juki i siodło, zaraz na nich wylądowało ogłowie.
-Popilnuj proszę.- rzuciła do Jane, zdejmując buty. Wyjęła szybko nóż i zwinnie rozcięła sobie suknie po bokach.
Poprowadziła konika w kierunku środka. Czekając na muzykę ustawiła się w pozycji wyjściowej. Syriusz wiedząc o co jego pani chodzi ustawił się tak jak w układzie który kiedyś ćwiczyli. Wampirzyca zerknęła na towarzyszki. "Ciekawe czy lubią konkurencję?"


Ostatnio zmieniony przez Alicja Alikwis dnia Pią 22:41, 22 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane




Dołączył: 22 Lut 2016
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:38, 16 Sie 2016    Temat postu:

Jane z niesmakiem przysłuchiwała się słowom dziewczyny o złoto-brązowych włosach. Nie podobało jej się to, jak zaatakowała nagle Lunę, zupełnie bez powodu. Czuła się zobowiązana wesprzeć koleżankę (a raczej jej konia) – ostatecznie przez tę chwilę dobrze im się rozmawiało. Nie przyszła jej jednak do głowy żadna błyskotliwa odpowiedź. Na szczęście Luna doskonale potrafiła bronić się sama.
Tymczasem obie artystki przedstawiły się. Jane zaskoczył łagodny ton, jakim przemówiła do niej Vasey. Uśmiechnęła się do niej ciepło, ale po chwili przypomniała sobie o jej sprzeczce z Alicją . Na jej niekorzyść działało również to, że wydawała się jakaś niespokojna, cały czas rozglądała się, jakby kogoś – albo czegoś – szukała. Jane postanowiła na razie jej nie ufać.
Francja i Polska...Tylu cudzoziemców jednego dnia chyba jeszcze nie poznałam! , pomyślała. Nagle do jej głowy wpadła inna myśl. Skąd ci ludzie wzięli się w Maravillas? Czego tu szukali? Florence powiedziała, że jest artystką, ale Vasey? Luna? Ten mężczyzna, który pytał ją o taniec? (Po zabawnym akcencie poznała, że nie jest stąd). Nie wiem, co ich tu sprowadza, pomyślała, ale skoro przebyli taką drogę, to prawdopodobnie zamierzają powrócić do ojczyzn...Musieli odwiedzić tyle krajów... Może wiedzą coś o Grace? Może nawet potrafiliby mnie z nią skontaktować? Bardzo uradowała ją ta myśl, ale szybko zeszła na ziemię. Istniało niewielkie prawdopodobieństwo, że akurat te osoby słyszały o jej siostrze. A nawet jeśli, czy zechciałyby jej pomóc? Postanowiła jednak, że warto spróbować.
Zanim jednak zdążyła kogokolwiek o cokolwiek spytać, Florence i Vasey podążyły w stronę muzyków. Po chwili Alicja zrzuciła z Syriusza juki, siodło oraz ogłowie i dołączyła do nich. Musiała zaczekać na zakończenie występu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Florence




Dołączył: 15 Gru 2015
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paryż

PostWysłany: Sob 15:14, 03 Wrz 2016    Temat postu:

- Czyli jednak dołączasz! – ucieszyła się Flo, widząc jak ognistowłosa przygotowuje się do występu. Zajęła się tańcem i nie słyszała już krótkiej, niezbyt przyjemnej wymiany zdań pomiędzy Luną a Vasey, jednak po chwili zorientowała się, że coś jest nie tak, widząc miny obydwu. Zamilkła, przyglądając im się z lekko zmarszczonymi brwiami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:29, 08 Wrz 2016    Temat postu:

Vasey posłała Florence błagalne spojrzenie, upewniając się przedtem, że tancerka tego nie zauważy. Nieznajoma nawet nie była przygotowana do występu, po co na siłę ją ciągać ze sobą?
Rudowłosa kobieta denerwowała ją coraz bardziej. Zamiast pilnować swojego rozbuchanego ogiera, śmiała jeszcze arogancko jej odpowiedzieć.
- Nie wydaje mi się, że to ja muszę powstrzymywać mojego konia od próby ataku innych koni. Jeśli mojej klaczy stanie się krzywda, ta sprawa zostanie zgłoszona straży miejskiej - siłą woli utrzymała spokojny, acz złowrogi ton głosu. - Inne ogiery stoją na uwięzi.
Odwróciła dumnie swoje oblicze i popchnęła Sarę łydkami. Złocista parokrotnie uderzyła kopytem o bruk, jakby przekazywała im swoje ostrzeżenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alicja Alikwis




Dołączył: 21 Sty 2016
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie wiadomo

PostWysłany: Sob 19:43, 01 Paź 2016    Temat postu:

Alicję bardziej bawiła wymiana słów z Vasey, niż martwiła. "No proszę, proszę, niby pół krwi, a jednak dumna jak całe królestwo elfów razem wzięte. "
Zaczęła tańczyć, Syriusz dobrze dopełniał jej taniec. Właściwie zawsze tańczyła z nim dla zabicia nudy w podróży i nigdy nikomu nie pokazywała, ale sądząc z reakcji tłumu, taki rodzaj tańca też się podoba ludziom.
Ali robiła piruet, koń z nią się obracał. Rudowłosa robiła skok szpagatowy, konik stawał dęba. Wampirzyca stanęła z boku olbrzymka i razem z nim wyciągała w tym samym momencie raz jedną, raz drugą. Kopyta karosza dźwięcznie brzmiały o kostkę brukową jak tamburyno. Potem na złość elfce wskoczyła na jego grzbiet, zaczęła robić to co Vasey na złotej. Tylko stojąc na koniu a nie siedząc. "Zobaczymy co na to powiesz Vas." dodała w myślach.

/Nie mam pojęcia czyja teraz kolej, ale wstawiam.


Ostatnio zmieniony przez Alicja Alikwis dnia Sob 19:44, 01 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hiroshi Keromatsu




Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 192.168.1.255

PostWysłany: Nie 23:15, 16 Paź 2016    Temat postu:

Po opuszczeniu portu Hiroshi udał się na rynek, celem rozeznania się w popycie miejscowych na różne towary. Przechadzał się po rynku i po chwili zaczął oglądać występy. Podobają mu się bowiem miejscowe pokazy rozmaitych talentów.
Przyglądając się tańcerce, nie zauważył, że z torby wypadł mi kawałek papieru, poślizgnął się na nim i upadł z impetem na rozsypane gwoździe:
-Ałć! Boli! - Krzyknał i z trudem się podniósł - pomoże mi ktoś pozbierać te dokumenty!? - spojrzał na rozsypane papiery, które pewnie zaraz rozwieje wiatr.


Ostatnio zmieniony przez Hiroshi Keromatsu dnia Pon 17:11, 17 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:01, 17 Paź 2016    Temat postu:

Rudowłosa kobieta denerwowała Vasey coraz bardziej. Jednak postanowiła wystąpić, zasłaniając ją i Sarę. Dziewczyna zatrzymała swojego wierzchowca, chcąc przyjrzeć się konkurencji. Prychnęła, gdy zobaczyła pląsy karego ogiera. To zaprzeczało sztuce jeździectwa i szczerze oburzało Vasey. Popisy tej dwójki nadawały się co najwyżej do cyrku. Inna sprawa, że motłoch nie będzie szczędzić dla niej grosza.
Aby okazać swoje lekceważenie wobec udającej baletnicę Luny, kazała przejść Sarze nieco na bok. Ktoś poślizgnął się pod nogami jej konia. Z torby wypadły liczne papiery. Co za sierotka, pomyślała dziewczyna. Nie skomentowała głośno nieszczęśnika, w zamian za to zeskoczyła z grzbietu złotej klaczy i zabrała się za zbieranie dokumentów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hiroshi Keromatsu




Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 192.168.1.255

PostWysłany: Pon 20:17, 17 Paź 2016    Temat postu:

Hiroshi zauważył, że już nie tylko on zbiera te cenne rękopisy. Spojrzał na złotowłosą dziewczynę, po czym w milczeniu dokończył zbiueranie tychże manuskryptów. Spojrzał jeszcze raz na tę postać i spytał:
-Mógłbym wiedzieć, jak zwie się ta piękna istota, kttóra pomogła mi zebrać moje pisma?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:22, 17 Paź 2016    Temat postu:

Stanęła wyprostowana przed właścicielem papierów, podając mu to co wyzbierała. To co do niej powiedział, zrobiło na niej wrażenie. Nie dość, że pięknie się wysławiał, to jeszcze nazwał ją piękną. Dodatkowo, to jej drugi dzień w Maravillas, a już drugi niebrzydki mężczyzna zwrócił na nią uwagę. To zaczynało być dziwne.
- Nazywam się Vasey - odpowiedziała, niepokojąc się nieco na słowo "istota". Nie była żadną istotą, tylko człowiekiem. A przynajmniej chciałaby w to wierzyć.


Ostatnio zmieniony przez Vasey dnia Pon 21:23, 17 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carney




Dołączył: 09 Lis 2015
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szkocja

PostWysłany: Pon 22:20, 17 Paź 2016    Temat postu:

Rudowłosa jeszcze nie zniknęła, co zdecydowanie się Carneyowi nie podobało. Co ciekawe, Vasey również wydawała się wobec niej dosyć wrogo nastawiona. Rzuciła jakąś kąśliwą uwagą w stronę konia wampirzycy, na co ta nie pozostała jej dłużna. Mężczyzna z rozbawieniem obserwował tę wymianę zdań, a potem ich taneczne boje. Ta rywalizacja dodawała ich występom pewnej zaciętości i chęci wykazania się, co znacząco wpłynęło na jakość przedstawienia. Chciał podejść do elfki i okazać jej swoje wsparcie, ucierając przy okazji nosa wrogowi, lecz na razie wolał uniknąć bezpośredneij konfrontacji.
Wtem tuż obok Vasey pojawił się jakiś obcy mężczyzna, który zaraz potem poślizgnął się na jakichś papierach. Szkot parsknął cicho śmiechem na jego niezdarność. Uśmiech zszedł mu z twarzy, gdy kobieta zsiadła z konia i mu pomogła. Bez trudu usłyszał jego tani tekst. Wiedział jednak, że każda kobieta lubi być komplementowana, nieważne w jaki sposób. Zmrużył oczy, czując lekkie ukłucie zazdrości. Nie mógł tak stać bezczynnie i patrzeć jak ktoś zabiera mu sprzed nosa kobietę. Nawet gdyby miał przegrać - co i tak się nie zdarzy - to przynajmniej z honorem. Podszedł więc pewnym krokiem do pary i stanął nieco za Vasey.
- Ten występ był nawet jeszcze lepszy od poprzedniego, chociaż nie sądziłem, że to w ogóle możliwe. Tamta druga do pięt ci nie dorasta - rzekł dosyć głośno, ale bez nienaturalności, wskazując głową wampirzycę. Gdy elfka się do niego odwróci, automatycznie stanie tyłem do obcego. Bardzo podobała mu się ta opcja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hiroshi Keromatsu




Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 192.168.1.255

PostWysłany: Pon 21:19, 24 Paź 2016    Temat postu:

Hiroshi zauważył innego mężczyznę, który już rozpoczął rozmowę z Vasey, po czym rzekł:
-No nic, skoro jesteś zajęta rozmową? Może spotkamy się u mnie w domu, albo w porcie? Wieczorem będę w porcie, zamierzam obserwować morze. Jeśli chciałabyś się ze mną spotkać zapytaj o "Hiroshi'ego Keromatsu." - Ciągnął dalej monolog. - Do zobaczenia Vasey!
Keromatsu udał się w kierunku straganów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vasey




Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:49, 25 Paź 2016    Temat postu:

Przez złość na rudowłosą kobietę zupełnie zapomniała o Carneyu. Gdy ten stanął za jej plecami, poczuła się dość niezręcznie. Dlaczego się wtrącił? Czyżby był zazdrosny? W końcu Vasey wcale nie była jego. Niech ten typ w końcu to zrozumie.
Przekręciła głowę, by kątem oka zobaczyć mężczyznę.
- Dziękuję, nie wiedziałam, że ona próbuje się ze mną równać - rzuciła, spowrotem przenosząc wzrok na nieznajomego. Ten właśnie się z nią żegnał i, ku wielkiemu zdumieniu szlachcianki, zaproponował jej spotkanie. Obcy mężczyzna chciał się z nią zobaczyć, bo pomogła mu pozbierać papiery? Co on sobie myśli? Dla Vasey sytuacja wydawała się absurdalna.
Tak czy inaczej, Hiroktośtam był ciekawym człowiekiem. Nie wyglądał na biednego, a dokumenty, które zbierała, wyglądały na handlowe. Może pojawienie się w porcie nie było wcale głupim pomysłem. To dobre miejsce na poszukiwanie pracy.
Kiedy Keromatsu sobie poszedł, Vasey odwróciła się do Carneya.
- Skąd ten nagły podziw moimi występami?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carney




Dołączył: 09 Lis 2015
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szkocja

PostWysłany: Czw 20:43, 27 Paź 2016    Temat postu:

Vasey co prawda zauważyła obecność Carneya, jednak ledwo na niego zerknęła i rzekła coś, zdaje się od niechcenia. Następnie ponownie odwróciła się w stronę tamtego gościa. Wywołało to u Szkota oburzenie. Nie żeby czuł się zagrożony - przecież jakiś niezdara nie stanowiła dla niego żadnej konkurencji. Nie spodobało mu się po prostu to zignorowanie go. Nie zasłużył sobie na to.
Nagle sytuacja znowu obróciła się na korzyść wilkołaka. Nieznajomy od tak pożegnał się, lecz zaproponował ponowne spotkanie w porcie. Carney nie mógł oczywiście zabronić tego Vasey, ale zawsze mógł spróbować zatrzymać ją przy sobie. Elfka jakby sama mu w tym pomogła, odwracając się w jego stronę i zagadując go. Musiał to jakoś wykorzystać.
- Nagły? - mężczyzna zrobił niewinna minę. - A wcześniej to niby się nie interesowałem?
Szkot podszedł do niej bliżej; lubił bezpośredni kontakt i trzymanie się blisko rozmówcy. Włożył nonszalancko ręce do kieszeni, po czym powiedział:
- Będziesz jeszcze występować? Lubię jak to robisz.
Czas znowu spróbować z magnetyzmem. Skupił się na nim, patrząc Vasey w oczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.maravillas.fora.pl Strona Główna -> Centrum miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin